Któregoś dnia spotkałam koleżankę i poszłyśmy na kawę. Podczas rozmowy koleżanka wspomniała, że czasami zastanawia się nad przemijaniem i zapytała, co o nim myślę. Zatkało mnie, bo chyba nigdy nie zastanawiałam się nad przemijaniem, jako, że wydawało mi się ono oczywiste.
Gdy wróciłam do domu, to ponownie przeczytałam Księgę Koheleta ( Stary Testament). Nie, nie chcę pojmować życia i śmierci jak mistrz Kohelet. („Marność nad marnościami, mówi Kohelet, wszystko marność” – z Księgi Koheleta).
Więc, co to jest przemijanie? W czasie kołowym przemijają pory roku, święta – aby powrócić znowu.
Natomiast w czasie liniowym powrotu nie ma – dzieciństwo, młodość, dorosłość, starość, śmierć, koniec.
Przemijają także emocje i uczucia. Na przykład o młodzieńczych miłościach nie pamiętamy, albo dziwimy się, że z ich powodu byliśmy szczęśliwi lub zrozpaczeni. No, ale tak było, to już przeszłość, która jak wiatr przeminęła.
Co ciekawe, my sami, nasze ciało, a dokładniej komórki przemijają ( różne komórki, co inny okres czasu), a my patrząc w lustro nie widzimy, że nasze ciało, to już nie to samo, co kilka tygodni temu, ale inne ( komórki umierają, na ich miejsce powstają nowe).
Nie pamiętamy też, że to, co widzimy i słyszymy (np. informacje odbierane jako obraz czyjejś twarzy i słyszane słowa) - docierają do nas z opóźnieniem ( w maleńkich częściach sekundy, ale z opóźnieniem). Więc jak sądzimy, że coś dzieje się TERAZ, to niestety, nie jest to TERAZ, ale już przeminęło. NASZE ŻYCIE JEST STAŁYM PRZEMIJANIEM, ŻYJEMY W CZASIE, KTÓRY JUŻ PRZEMINĄŁ.
Wróćmy jednak do końca czasu liniowego: KONIEC, ŚMIERĆ.
Życie ziemskie przeminęło. Komórki od których zależy nasze życie biologiczne umarły i nie będą już więcej dzieliły się, czyli odradzały.
Człowiek martwy wygląda inaczej niż żywy. Jest jakiś taki ….. płaski, tak jak by coś z niego ……. uleciało. Ale co? Według niektórych religii i systemów filozoficznych człowieka ożywia tchnienie ( pneuma z greki – tchnienie, nieuchwytna rzeczywistość). Czy, więc tchnienie - odchodzi i wraca tam, skąd przyszło, czy udaje się gdzieś indziej?
Dalsze pytania, tak, jak i poprzednie nie mają sensu, bo nie ma na nie odpowiedzi potwierdzonych wszechstronnymi badaniami naukowymi.
A może jednak warto pytać, ale dla samego siebie? I warto w coś wierzyć? Nie tylko dlatego, że żyć jest łatwiej i że przemijanie nadaje sens ziemskiemu życiu, ale dlatego też, żeby mieć nadzieję, jak np. ja, że po śmierci będę z moimi ukochanymi dziećmi Basią i Jackiem. ( Być może czasu, a, więc uporządkowanej chronologii zdarzeń TAM nie ma, materii też nie ma, albo jest inna, i tak dalej, i tak dalej ? )
A czy wierzy się w tego, czy w innego boga, w filozofię Platona, we wszechświaty równoległe, w fizykę kwantową, czy w coś innego, przecież nie ma to chyba większego znaczenia.
Być może są i tacy ludzie, którzy myślą, że po śmierci, jako pierwiastki chemiczne wejdą do obiegu przyrody. Być może. Ale ja uwierzyć w to nie mogę, bo jakoś niewytłumaczalnie czuję swoje istnienie po przeminięciu w tym świecie.
Zakończę cytatami z książki „ Eseje o Bogu i śmierci” , zmarłego w 2013 roku filozofa, prof.Krzysztofa Michalskiego :
„Przemijanie: odejście tego, co jest w nicość, zdaje się całkowicie niezrozumiałe, absurdalne.
Ale może przemijanie jest niezrozumiałe tylko wtedy, gdy próbujemy je zrozumieć właśnie z perspektywy tego, co przemija, tego, co jest?”
„……… to bynajmniej nie jest odejście w nicość. To nie pęknięcie, nie rozpad, nie przerwanie mojej tożsamości. W istocie jestem – coś najważniejszego we mnie, istotna dla mnie część, moje „ja” – nieśmiertelny. Jestem – i zawsze będę; nieprzerwanie.”
Krystyna Poznańska - Ostrowska
Dziennikarka, socjoterapeutka oraz systemowa terapeutka rodzinna. Publikowała m.in. w "Życiu Warszawy" i "Nowinkach Psychiatrycznych". Związana z INTRĄ od kilkunastu lat. Obecnie jest odpowiedzialna przede wszystkim za organizację staży studentów naszych szkół psychoterapeutycznych.