Rozdział Pierwszy
Urodziłam córeczkę Basię. Basia lubiła, kiedy nosiłam Ją na rękach i czasami płacząc osiągała swój cel i znowu była na rękach . A gdy byłam zmęczona, to kładłyśmy się na tapczanie, Basię przytulałam do siebie i tak spałyśmy. Czułam, że BASIA i JA JESTEŚMY JEDNOŚCIĄ.
Za niecałe trzy lata urodził się Jacek. Basi chyba trochę przeszkadzało, że mam dla Niej mniej czasu, ale gdy byłyśmy na spacerze z Jackiem w wózku, to Basia nie pozwalała nikomu zbliżyć się do Jacka, a nawet bliższym znajomym mówiła: „tylko mama!”
Basia lubiła oglądać, co się wokół niej dzieje. Kiedyś zapytała: „czemu ten samochód ma brudny brzuch ?”
Dzieci rosły, ale nadal chodziliśmy na spacery, na plac zabaw albo do parku. Trzymałam dzieci za rączki - były to najpiękniejsze chwile w moim życiu.
Basia lubiła „czytać” (ja czytałam) książeczki, oglądała „Słonia Trąbalskiego” i „Sroczkę białoboczkę.
Jacek był „łobuziakiem”. Interesowała go budowa książki, więc przez pewien czas książki z dolnych półek powędrowały do wersalki . Natomiast szafki zawiązane były sznurkami, a krzesła stały na stole, bo gramolił się po nich wyżej.
Kiedyś Basia przyszła do mnie, w jednej rączce trzymając rączkę Jacka, a w drugiej patelnię. Jacek wcisnął paluszek w szparę rączki od patelni, a ja nie wiem, skąd wzięłam siłę, patenie rozgięłam i z paluszkiem Jacka nic złego się nie stało.
Basia miała coś z wrodzonej elegancji – lubiła białe, ładnie uszyte bluzki, ale na moje szczęście zmieniła potem styl ubierania się, a już nie miałam tyle prania i prasowania.
Jacek lubił śpiewać, potem tworzył muzykę, a języka angielskiego uczył się śpiewając i tłumacząc piosenki.
Z biegiem lat, Basia i Jacek stawali się dorośli, ale w Dzień Dziecka zawsze jesteśmy do siebie przytuleni i sobie bliscy.
ROZDZIAŁ DRUGI
(Prawie sześć lat potem)
Mamo (od Basi)
Przepraszam, że w nocy zgasło światło
A budzik zadzwonił o północy
Ale sama mówiłaś
Że materia zamienia się w energię
Krystyna Poznańska - Ostrowska